czwartek, 11 sierpnia 2016

Soluvlies 321, czyli flizelina rozpuszczalna w wodzie, dobra pomoc w szyciu dzianin na domowych maszynach

Zacznę od tego, że nie mając owerlocka naciągam i rozciągam dzianiny przy ściegu owerlockowym na domowej maszynie już od jakiegoś czasu. Falowanie, które potem uzyskuję, zwykle zaprasowuję z bardzo dużą ilością pary, prawie wszystko się wdaje i zostaje prosty ładny szew. Usłyszałam jednak niedawno o rozpuszczalnej flizelinie, którą postanowiłam wypróbować i tutaj z wami podzielić się swoimi wrażeniami :)



Soluvlies 321 ma wiele zastosowań, ale głównym zadaniem, wiadomo, stabilizacja tkaniny bądź jak w tym wypadku, dzianiny podczas szycia. Warszawianki od razu mogą wybrać się do sklepu Ładne Tkaniny na ul. Sękocińskiej 11a, albo do nowo otwartego sklepu Kiltowo na ulicy Ząbkowskiej 54, ja zamawiałam przez internet, u mnie w mieście takich cudów nie ma :) Flizelinę można dostać TUTAJ albo TUTAJ albo TUTAJ. To są akurat moje ulubione sklepy także z tkaninami i dodatkami krawieckimi lub do patchworku.

Na początek kupiłam jeden kawałek flizeliny 50x75 cm. Przygotowując się do szycia pocięłam ją na cienkie paski, mogą mieć 1,5 - 2 cm, w zależnosci od tego jaki macie zapas na szew. Spory kawałek jeszcze mi został na inne realizacje.





Bluzę z rękawami raglanowymi szyłam z dzianiny dresówki bawełnianej typu pętelka, gramatura: 250-260g/m2. Tak jak zaczyna się szyć bluzę raglanową zaczęłam łączyć rękawy z przodem i tyłem.







Przygotowałam też dodatkowo taką małą próbkę z resztek, aby pokazać różnicę w szyciu bez flizeliny, choć większość z czytających pewnie dobrze wie o co chodzi ;)





Po zszyciu i po zaprasowaniu fali z dużą ilością pary obydwa szwy wygladaja tak:









I tutaj popełniłam już błąd, ponieważ chciałam przeszyć łączenia rękawów po prawej stronie, zaprasowałam sobie szwy żelazkiem nastawionym na 150 stopni, w dodatku z parą i tu flizelina jakby zesztywniała i się skurczyła. Czyli NIE PRASOWAĆ ABSOLUTNIE!!!!!






Postanowiłam jednak nie poddawać się i szyć dalej, ale już bez żadnego prasowania, uwieżcie mi, nie było trzeba. Flizelinę wkładałam pod każdy szew, przy zszywaniu boków, potem wszystkich ściągaczy. Wywijałam bluzę na prawą stronę i przeszywałam sobie wszystko podwójną igłą, którą na koniec zresztą złamałam :D
Na prawej stronie też szyło się wyśmienicie. Zdjęcie próbki bez flizeliny po przeszyciu na prawej stronie.






Tutaj już stębnowanie bluzy z flizeliną i brak fal :D Pełna stabilizacja ;)










A tu zdjęcia z szycia boków i ściągaczy, jeśli pasek flizeliny mi się kończył, podkładałam sobie drugi, lekko nakładając na ten, który się właśnie kończył, przecież i tak rozpuści się w praniu ;)











Szycie ściągaczy z flizeliną, od razu po wywinieciu widać, że nie ma tych ogromnych fal, które robiły się zawsze po szyciu bez flizeliny. Wszywanie ściągacza na dole.












Wszywanie ściągaczy w rękawach.











I na koniec wszywanie ściągacza w dekolcie.









A tak bluza wygląda na lewej i prawej stronie przed włożeniem do pralki :)









Bluza wyprana, a po flizelinie nie ma najmniejszego śladu!!!! Nie ma po niej śladu także na innych ubraniach, które włożyłam razem z bluzą ;) 
Zdjecia mokrej bluzy.







To był mój pierwszy post o szyciu i wykorzystywaniu dodatków krawieckich i być może ostatni, a może nie? ;) Nie wiem, napisałam go pod wpływem impulsu i mam nadzieję, że komuś się przyda. Ja flizelinę rozpuszczlna w wodzie będę stosować na pewno, póki nie zdobedę overlocka. Zwłaszcza, że czeka mnie szycie bluzki z cienkiego jerseyu, taka pomoc w stabilizacji materiału z pewnością się przyda.
Dzieki za uwagę, pozdrawiam ciepło :)
lukola

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam nadzieję, że pomogłam :) pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Rewelacja !!! I ta przejrzystość opisu. Brawo !!! Gratuluję i dziękuję 😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, troche się denerwowałam, bo to pierwszy taki post. Cieszę się, że jest przejrzysty :) Dzięki za wizytę i pozdrawiam :)

      Usuń
  3. o tak przydatny, dziękuje i ja:) sama zamierzam taką kupić do podszywania aplikacji oraz podkładania rękawów i dołów ściegiem ozdobnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swój kawałek kupiłam jakiś czas temu właśnie do szycia dzianin, bo jak się o niej dowiedziałam to od razu taki pomysł wpadł mi do głowy ;) Wczoraj szyłam z pomocą tej flizeliny bluzkę z cienkiego jerseyu i wyszło wyśmienicie, minus jest taki, że po uszyciu nie można od razu założyć ubrania ;) Pod aplikacje i ściegi ozdobne jak najbardziej ;) Ja muszę zamówić sobie dodatkowe metry, będę używać nagminnie Pozdrawiam ciepło!!

      Usuń
  4. Ciekawy bajer:) Jestem szczęśliwą posiadaczką owerloka, ale, ale... Czy próbowałaś szyć dzianiny stopką z górnym transporterem (kroczącą)? Kupiłam swoją na allegro za 35zł i kocham ją od pierwszego użycia. Z nią nic mi się nie ciągnie i nie faluje (szyję na Silverce lidlowskiej).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie!!! Zapomniałam zupełnie ;) Stopkę kroczącą chciałam już kupić wcześniej przy okazji szycia kocyka patchworkowego, przydaje się do pikowania tych 3 warstw. Dzięki za przypomnienie, zaraz sobie zamówię! :) Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Bardzo się cieszę, że tu trafiła i zdobyłam kolejną nową wiedzę, do flizeliny przymierzem się od dłuższego czasu ale o takim cudzie to jeszcze nie słyszałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Flizelina ważna sprawa, zwłaszcza w szyciu odzieży, warto tą z klejem wzmacniać linie ramion, podkroje do rękawów, dekolty, wloty kieszeni, paski spodni lub spódnicy :) A ten sposób użycia chodził mi po głowie od dawna i w końcu to zrobiłam, także ja już się do nie przekonałam :) Bardzo cieszę się, że tu trafiłaś, pozdrawiam serdecznie!! :D

      Usuń